niedziela, 22 marca 2015

Kto na zimne dmucha, temu bije dzwon.

       No przecież to można oszaleć. Nie widziałam chyba nikogo normalnego kto przez cały czas by się pilnował co myśli, mówi czy robi. Bo wiadomo, że prędzej czy później zwyczajnie by oszalał. Nie mówię tu oczywiście o sytuacji kiedy człowiek stara się nie garbić siedząc przy biurku bo w gruncie rzeczy przecież dba o swoje zdrowie. Aczkolwiek kiedy o tym dłużej myślę dochodzę do wniosku, że ktoś kto ciągle stara się nad wszystkim panować i mieć wszystko pod kontrolą też dba o swoje zdrowie. Tyle, że psychiczne. No i masz tu babo placek. Dorosłe życie mnie przerasta. Jak byłam mała to martwiłam się tylko o to, żeby zdążyć na dobranockę, a w dzisiejszych czasach już nawet to odebrano dzieciom. Teraz ich życie jest pozbawione sensu (moje jest, bo lubiłam odpalać TV i przez 30 min dziennie odpływać w świat gdzie problemy są tak błahe i nie mają wpływu na nasze życie, że było to niczym katharsis w dobie dzisiejszych czasów), a do tego brak im wzorca do naśladowania - dobrego wzorca - nie wiem jak Reksio czy Miś Uszatek, który sypał takimi radami, że do dziś się zastanawiam skąd wzięli takiego mądrego misia (dla porównania spójrzcie na Kubusia - misia o bardzo małym rozumku).

       I teraz dopiero drodzy rodzice widzę jak ciężkie jest wasze życie. Nie dość, że musicie martwić się o siebie to jeszcze o swoje dzieci. Chciałabym kiedyś być tak życiowo mądra jak moi rodzice. O co ich nie zapytam to oni to wszystko wiedzą. Zupełnie jakby to oni stworzyli wikipedie. Chyba nigdy nie posiądę takiej wiedzy. Mówią, że mądrość przychodzi z wiekiem, a mi się wydaję, że z wiekiem jestem coraz głupsza (ciągle przecież słyszę: "Ja w Twoim wieku..."). Przecież nie tak miało być. Nie to mi obiecywano kiedy mówiono "zrozumiesz jak dorośniesz". HALO mądre głowy gdzie teraz jesteście? Mam dużo pytań i nigdzie nie słyszę odpowiedzi! Tylko mi teraz nie mówcie "trzeba nas było słuchać jak byłaś mała".

       Czuję się oszukana. Tak jakbym kupiła pączka z dżemem a dostała z marmoladą. Różnica niewielka, a mimo to w smaku diametralna. A może to wcale nie jest tak, że dorośli wszystko wiedzą (widzę to po sobie) tylko tak nas zwodzą? Jak jesteśmy mali mówią jedno, a jak dorośniemy to zmieniają zdanie i wypierają się, że wcale tak nie mówili, że zwyczajnie byłam mała i źle ich zrozumiałam. Więc się pytam gdzie jest prawda? To straszne, że jedyne osoby, które mogą nas czegokolwiek nauczyć o życiu i świecie okazują się oszustami, którzy sami do końca nie wiedzą o co w tym całym życiu chodzi.

       O ile byłoby nam łatwiej gdyby zwyczajnie powiedzieli "nie wiem". Przynajmniej nie dorastalibyśmy ze świadomością, że każdy chłopiec to książę a każda dziewczynka to księżniczka. Przyznajcie sami ile razy trafiliście na ropuchę? A przecież nikt nie mówił, że wiedźmy istnieją (ten kto ma teściową to wie, co do teściów to też nie zawsze jest kolorowo jak okaże się największym na świecie erotomanem gawędziarzem), ale chyba za daleko odbiegam od tematu.

       Mam wiele wątpliwości i pytań. Mam wiele obaw i strachu. I mam wielki problem bo nie mam nikogo kto może mi z tym pomóc. Muszę z tym wszystkim uporać się sama, bo wszyscy którym ufałam okazali się wielkimi oszustami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz